| Autor: redakcja1

Inwestycje w farmy wiatrowe na Bałtyku mogą wynieść kilkadziesiąt miliardów złotych

Aukcje energii to szansa dla technologi, które nie mogły rozwinąć się we wcześniejszym systemie opartym na zielonych certyfikatach. Jedną z nich jest morska energetyka wiatrowa, która jest stosunkowo stabilnym źródłem zielonej energii. Inwestycje w ten sektor wymagają jednak czasu i kapitału. Branża czeka na przejrzyste deklaracje rządzących odnośnie morskiej energetyki wiatrowej. Ekonomiści oceniają, że ulokowanie 6 GW energii w farmach wiatrowych na Bałtyku przełożyłoby się na inwestycje warte 60 mld zł.

Inwestycje w farmy wiatrowe na Bałtyku mogą wynieść kilkadziesiąt miliardów złotych
Nowy system wsparcia dla energetyki odnawialnej, w którym rząd dyktuje wolumeny i kierunki rozwoju, daje szansę na rozwój technologii, które do tej pory nie były aż tak konkurencyjne i które nie broniły się finansowo przy założeniach systemu wsparcia obowiązującego wcześniej, opartego na zielonych certyfikatach – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Paweł Puacz, radca prawny w Kancelarii Clifford Chance, zajmujący się praktyką energetyczną i prawem ochrony środowiska.
 
Wcześniejszy system wsparcia produkcji zielonej energii oparty był na tzw. zielonych certyfikatach, a więc świadectwach potwierdzających pochodzenie energii ze źródeł odnawialnych, wprowadzonych ustawą z 1997 roku. W czerwcu 2016 roku Sejm przyjął nową ustawę o odnawialnych źródłach energii, która wprowadziła model aukcyjny. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki wyłania w nich przedsiębiorców, którzy zaoferują określoną ilość zielonej energii po najniższej cenie. Aukcje, z których pierwsza odbyła się w grudniu, mają być przeprowadzane przynajmniej raz do roku.
 
– System aukcyjny, który zakłada, że podmioty wiedzą, kiedy, o co i na jakich zasadach będą rywalizować, pozwala realizować im takie projekty, które są dużo bardziej kapitałochłonne, zdecydowanie większe i bazują na technologii, która wymaga dłuższego okresu przygotowania – ocenia Paweł Puacz.
 
Zdaniem radcy prawnego z kancelarii Clifford Chance w aktualnym systemie wiele projektów energetyki wiatrowej na lądzie zostanie prawdopodobnie zablokowanych. Pojawiła się jednak szansa, aby ta moc została uruchomiona i przeznaczona na projekty energetyki morskiej, której jednocześnie oferują większą przewidywalność i stabilność dla systemu energetycznego.
 
To jest jedną z największych bolączek ministra energii i operatorów systemowych. Polskiej energetyce odnawialnej wytyka się, że jest niestabilna i rozregulowuje cały system. Morska energetyka wiatrowa, mówiąc wprost, kręci się dłużej i jest bardziej przewidywalną technologią, co jest bardziej korzystne z punktu widzenia tego systemu – wyjaśnia Paweł Puacz.
 
Problemem, który utrudnia rozwój morskiej energetyki wiatrowej, jest brak jasnych regulacji i odgórnych deklaracji odnośnie zmian ukierunkowanych na wsparcie tego sektora.
 
Sektor jest gotowy, aby inwestować i wchodzić w kolejne projekty, natomiast na tę chwilę nie ma wyraźniej deklaracji rządu, czy będzie wspierał tę technologię i jakie ewentualne zmiany prawne zostaną wprowadzone, aby poprawić tych kilka mankamentów regulacyjnych, z którymi borykają się obecnie deweloperzy i inwestorzy – omawia Paweł Puacz.

Czytaj dalej na następnej stronie...


Tagi:
źródło: