| Autor: redakcja1

Kryzys w energetyce wiatrowej

Nowy system wsparcia dla biogazowni rolniczych uratował tę branżę przed falą upadłości. Natomiast wraz z początkiem stycznia 2018 roku doszło do pierwszego od lat bankructwa farmy wiatrowej w Polsce. Sytuacja energetyki wiatrowej jest bardzo zła, przede wszystkim z uwagi na drastyczny spadek cen zielonych certyfikatów i dodatkowy podatek, nałożony w ramach tzw. ustawy antywiatrakowej. Aktualna sytuacja w OZE to przestroga dla prywatnych inwestorów, którzy przez ostatnie lata borykali się z niestabilnością polskiego prawa.

Kryzys w energetyce wiatrowej
 Sytuacja branży OZE w Polsce nie jest dobra, choć oczywiście w różnych sektorach mamy inną sytuację. W tej chwili najlepiej miewa się sektor biogazu rolniczego, który został uratowany przed katastrofą dzięki wprowadzeniu dla niego osobnego systemu wsparcia, tzw. błękitnych certyfikatów. To spowodowało, że setka działających w Polsce biogazowni złapała oddech – mówi Tomasz Podgajniak, wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energii Odnawialnej i Rozproszonej.
 
Obowiązek zakupu błękitnych certyfikatów, tj. przyznawanych za zakup energii elektrycznej pochodzącej z biogazowni rolniczych, wprowadziła nowelizacja ustawy o OZE, która weszła w życie w lipcu 2016 roku. Nowy system wsparcia miał poprawić sytuację finansową biogazowni, z których wiele znalazło się na skraju bankructwa przez obniżkę cen zielonych certyfikatów.
 
Nowe świadectwa pochodzenia dla energii z biogazowni rolniczych odniosły skutek i uratowały branżę przed falą upadłości. Z drugiej strony w Polsce w dalszym ciągu jest ich niewiele. Dla porównania, w Niemczech, na podobnych pod względem wielkości obszaru rolniczego, działa ich 8 tys.
 
Biogazownie – obok spalarni biomasy i energetyki wiatrowej – miały się przyczynić do osiągnięcia w Polsce wymaganego przez Komisję Europejska 20-proc. poziomu OZE do 2020 roku. Jednak sytuacja dwóch pozostałych branż nie jest najlepsza, przy czym z poważnym kryzysem mierzy się głównie energetyka wiatrowa.
 
Są dwa czynniki, które spowodowały tę zapaść finansową: pierwszym jest spadek cen certyfikatów, które do tej pory stanowiły dodatkową dopłatę w stosunku do wpływów za energię sprzedawaną do systemu. Te certyfikaty z poziomu ponad 250–270 zł spadły aktualnie do 45 zł. To mniej niż wynosi dodatkowy podatek, który został nałożony na elektrownie wiatrowe w związku z ustawą odległościową. Dziś wynosi on przeciętnie 50–70 zł na 1 MWh w zależności od wietrzności terenu, a za certyfikat można dostać 45 zł, czyli państwo nie tyle wspiera, ile zabiera nawet to, co drugą ręką postanowiło przyznać – mówi Tomasz Podgajniak.
 
Aktualna sytuacja w energetyce wiatrowej oceniana jest jako katastrofalna, gdyż 70 proc. instalacji wiatrowych wykazuje straty.


Tagi:
źródło: