Fitoremediacja zamiast techniki

Smog w polskich miastach to zimą gorący temat. Lekarze i znawcy problemu radzą, by w dniach, w których ilość pyłów zawieszonych w powietrzu znacząco przekracza normę, nie wychodzić z domu. Mało jednak mówi się o tym, że w pomieszczeniach powietrze jest równie mocno, a często nawet bardziej zanieczyszczone niż na zewnątrz. Z tym możemy jednak sobie poradzić relatywnie prościej niż ze smogiem. Wystarczy wyposażyć mieszkanie w odpowiednie rośliny.

Fitoremediacja zamiast techniki
Jednymi z najlepszych roślin oczyszczających są paprocie, szczególnie dwa gatunki: orlica japońska (Pteridium japonicum) i nefrolepis wyniosły (Nephrolepsis exaltata). Ten ostatni gatunek był niegdyś bardzo powszechny, obecnie bardziej zapomniany, ale niesłusznie – paprocie bardzo silnie nasączają powietrze korzystnymi dla człowieka jonami ujemnymi, które neutralizują jony dodatnie wytwarzane przez urządzenia elektryczne. Zwyczaj praktykowany przez starsze osoby – by rośliny te stawiać w pobliżu radia czy telewizora – jest zatem jak najbardziej słuszny także z naukowego punktu widzenia.
 
Inną niedocenioną, a bardzo cenną z punktu widzenia fitoremediacji rośliną jest zielistka (Chlorophytum). Niezwykle odporna na złe warunki, suszę, uszkodzenia – idealna więc nawet dla osób, które nie mają ręki do kwiatów. Doskonale radzi sobie z formaldehydem: toksycznym związkiem chemicznym obecnym w klejach, farbach, sklejce meblowej czy materiałach izolacyjnych. Formaldehyd wnika w aparat szparkowy zielistki, tam rozpada się na wodę i dwutlenek węgla, który w większości natychmiast zostaje wbudowany w strukturę rośliny.
 
Warto zaopatrzyć się także w draceny (Dracaena), które bardzo efektywnie redukują poziom zanieczyszczeń – w zależności od odmiany są niezastąpione w usuwaniu benzenu, formaldehydu, ksylenu i toulenu; fikusy (Ficus); wszelkie bluszcze (Hedera) – doskonale usuwają benzen, formaldehyd i pyły zawieszone; skrzydłokwiat (Spathiphyllum), który oczyszcza powietrze z lotnych związków organicznych, radzi sobie też z pleśnią, amoniakiem, toluenem i ksylenem. Przy tym wszystkim ma okazałe białe kwiaty, dzięki czemu dobrze wygląda w salach konferencyjnych czy w salonie.
 
Nie wszystkie rośliny powinno trzymać się w sypialni – większość nocą wydziela dwutlenek węgla. Wyjątkiem są gatunki, które przeprowadzają fotosyntezę typu CAM. Zachodzi ona przede wszystkim u roślin rosnących w strefie suchej. W ciągu dnia jest na tyle gorąco, że muszą zamykać aparat szparkowy, by nie stracić całej wody – tym samym nie mogą pobierać dwutlenku węgla. Wynagradzają sobie więc w nocy. A ponieważ fotosynteza nie może zajść od razu – brakuje światła – przetrzymują go w komórkach i uwalniają w ciągu dnia, kiedy aparaty szparkowe kontrolujące wymianę gazowa roślin są zamknięte. Ten system jest mało wydajny, dlatego rośliny tej strefy wolniej rosną, ale dzięki temu można trzymać je w pomieszczeniach sypialnych. Takimi gatunkami są m.in. sansewieria gwinejska (Sansevieria trifasciata); aloes (Aloe); anturium (Anthurium); storczyki (Orchis), ale tylko te tropikalne, rosnące na drzewach; a także niezwykle popularny ostatnio zamiokulkas zamiolistny (Zamioculcas zamiifolia), który potrzebuje bardzo mało światła i niewiele wody, poradzi sobie więc nawet w niesprzyjających warunkach i ciemnych mieszkaniach.
 
Powyższy spis oczywiście nie wyczerpuje tematu. Gatunków, które mają pozytywny wpływ na człowieka i które oczyszczają powietrze, jest dużo więcej. Oczywiście najlepiej oddać roślinom we władanie jak największą przestrzeń – zaleca się trzymanie w pomieszczeniu o powierzchni 25 mod pięciu do ośmiu roślin w doniczkach o średnicy 25-30 cm – ale nawet jeden egzemplarz robi dużo dobrego.


Tagi:
źródło: