M. Froelich: Embargo wzmocni branżę

Kryzys na rynku warzyw i owoców może być impulsem do wzmocnienia sektora sadowniczego i warzywnego, uważa wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Froelich. Polskie rolnictwo znajduje się obecnie w momencie gospodarczej próby sił. Obserwatorzy rynku rolnego podkreślają, za taki stan nie jest korzystny dla żadnej ze stron. Ich zdaniem, Rosjanie będą musieli zapłacić więcej za produkty sprowadzone z innych krajów, a błyskawiczne przestawienie własnego rynku na inną produkcję nie jest możliwe ze względu na sezonowy cykl produkcji żywności.

M. Froelich: Embargo wzmocni branżę

Konsolidacja producentów

Wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu uważa, że każdy kryzys w branży sadowniczej, melczarskiej, czy warzywniczej powoduje konsolidację producentów.

- Nawet gdyby ten kryzys trwał dłużej to branża wyjdzie z niego wzmocniona. W wyniku takich działań kryzysowych, rolnicy specjalizujący się w jakiejś produkcji będą musieli razem działać. W takich trudnych warunkach powstają grupy producenckie oraz organizacje grupujące konkurujących dotychczas ludzi. Niekiedy są to bardzo cenne inicjatywy, które potem skutkują i procentują na korzyść tych ludzi. Jest to jakiś moment zastanowienia się, czy obecnie istniejący system dystrybucji i sprzedaży żywności jest najlepszym z możliwych? Konsument jest najważniejszy w tym wszystkim i on powinien sam zdecydować, że polskie produkty w tej branży są najlepsze - podkreśla Froelich.


Izba Rolnicza w Opolu ocenia, że polskie społeczeństwo jest już na tyle świadome i zamożne, że może wybierać produkty rodzime, nieco droższe i mieć gwarancję wyższej jakości. Rolnicy zrzeszeni w samorządzie rolniczym zwracają uwagę na fakt, że za niższymi cenami produktów żywnościowych może iść również gorsza jakość, a Polacy coraz bardziej świadomie podchodzą do takich wyborów.

Embargo dotknie Rosjan

Obecny kryzys żywnościowy na  linii Polska – Rosja  nie przyniesie korzyści żadnej ze stron. Marek Froelich wyjaśnia, że - jeśli Rosja miała 50 procent żywności pochodzenia importowanego to niemożliwe, by w tak krótkim czasie zapełniła lukę rynkową własnymi siłami. Cykl produkcji żywności jest roczny i nie można zbudować branży, czy nawet stuprocentowo wyższej wydajności w ciągu kilku tygodni. Żywność będzie przenikała do Rosji innymi drogami. My jako rolnicy nic na tym nie skorzystamy i będziemy musieli oddać nasze produkty za mniejsze pieniądze. Z drugiej strony, liczba pośredników będzie rosła. Ktoś na tym skorzysta, a konsument rosyjski zapłaci jeszcze większe pieniądze - dodaje Froelich.

Ceny zbóż w Polsce

Rolnicy zastanawiają się również, czy embargo zostanie wykorzystane do sztucznego podwyższenia rynkowych cen na inne produkty, np. zboża?

Wiceszef opolskiego samorządu rolniczego szacuje, że ceny są na poziomie ubiegłorocznych żniw. 

- Gdzieś ceny zaczynają powoli spadać. Jakość zbóż została rozmyta z kolejnymi deszczami. Jest taka tendencja, że próbuje się to wykorzystać. Skupować coraz taniej na bazie emocji związanych z embargiem. Nie przeniesie się to raczej na rynek zbóż czy rzepaku. Ceny są już od ubiegłego sezonu na stosunkowo niskim poziomie. Teraz może być tylko ruch w górę, ale nie w dół. Tendencje są chwilowe i wykorzystują fakt, że niektórzy rolnicy nie mają możliwości magazynowania zbiorów i muszą sprzedać za aktualną cenę - podsumowuje Marek Froelich.


Tagi:
źródło: