Program Leader kompletną porażką?

Zaledwie niewielka część funduszy z "Programu Leader" została wykorzystana przez rolników. Jeśli to się nie zmieni to unijne fundusze przepadną.


Zarządzany przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (MriRW) Program Leader, który jest realizowany przez samorządy województw przez bardzo długi czas nie mógł ruszyć. Dopiero w tym roku, tj. 2010 wystartował. W tym czasie powstała sieć ponad 300 tak zwanych lokalnych grup działania (LGD). Są to stowarzyszenia, które powstają z ramienia samorządów oraz partnerów społecznych. Do roku 2013 to właśnie do nich będą trafiały środki unijne i decyzja o ich rozdysponowaniu będzie należała także do nich. Niemniej jednak podział funduszy będzie opierał się na podstawie tzw. strategii działania, która będzie przez nie sformułowana.

 

Niestety otrzymanie środków finansowych nie jest takie proste, gdyż mimo sporego zainteresowania tymże programem istnieją poważne zastrzeżenia dotyczące realizacji tego programu. Co więcej, otóż spośród wszystkich zainteresowanych udziałem w programie rezygnacji dokonało już około 40 procent organizacji oraz prywatnych osób. Powodem wycofania się było poznanie założeń programu, a dokładnie to skomplikowane procedury. Na nieszczęście dla osób pierwszy raz wypełniających wniosek jest on całkowicie niezrozumiały, a miejscami wręcz sprzeczny.

 

Ponadto program Leader w dużym stopniu różni się od innych programów mających na celu aktywizacje wsi, gdyż przewidywana jest refundacja poniesionych kosztów na wdrożenie projektu. W przypadku innych programów unijnych środki finansowe dla wsi są w postaci dotacji. Jak widać to jest całkowicie inny sposób finansowania, który sprawia wielkie problemy małym organizacjom wiejskim, gdyż w pierwszej kolejności muszą zdobyć fundusze na realizacje projektu, a następnie wydać je i dopiero wtedy otrzymają ich zwrot.

 

Niestety organizacje wiejskie nie posiadają ani zdolności kredytowej, ani własnego budżetu, a znaleźć sponsora jest niezwykle trudno szczególnie jeśli stowarzyszenie powstało niedawno. Ponadto nie ma także banków, które chciałyby zająć się finansowaniem inicjatyw wiejskich. Jednakże to nie jedyny problem. Kolejną przeszkodą jest wymóg posiadania wkładu własnego. Tak więc w przypadku projektów małych, których refundacja wyniesie przykładowo do 25 tysięcy złotych, należy z własnych środków wydać 30 procent tejże kwoty. Co ciekawe, otóż tylko 10 procent wkładu może być w formie rzeczowej jak przykładowo czas pracy wolontariuszy.

 

Niemniej jednak w przypadku skorzystania przez pozarządowe organizacje z PO KL o tej samej wartości, czyli do 25 tysięcy złotych, nie muszą one mieć żadnego wkładu własnego. Niestety kolejną przeszkodą jest długi okres oczekiwania na decyzję. Mimo iż wnioski są rozpatrywane przez LGD w sposób dosyć sprawny, to i tak trafiają one do urzędów marszałkowskich oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR), gdzie na wydanie decyzji czeka się nawet kilka miesięcy.

 

Nie lepiej wygląda sprawa tworzenia nowych miejsc pracy, gdyż wielu spośród rolników nie zdaje sobie sprawy z tego, że środki finansowe mogą otrzymać nie tylko z konkursów organizowanych przez ARiMR, lecz także podczas naborów prowadzonych przez LGD. Poza tym kolejną problematyczną kwestią jest to, że większość spośród złożonych wniosków nie spełnia merytorycznych wymogów, gdyż nie zgadzają się z lokalną strategią rozwoju.


Dzieje się tak z powodu błędnych założeń, gdyż zamiast skupić się na dochodowych branżach jak przykładowo turystyka i rekreacja to rolnicy skupiają się na zakładaniu warsztatów lub myjni samochodowych. Ponadto lokalne grupy nie pomagają rolnikom w pisaniu biznesplanów, co stanowi poważny problem, gdyż same zaczynają uczyć się procedur z tym związanych.
 



Tagi: