| Autor: mikolaj

Kłusownicy atakują, kolejny łoś padł ich ofiarą

W sobotę 23 lutego w Nadleśnictwie Kozienice leśnicy natrafili na kolejne makabryczne znalezisko. Nieznani sprawcy zastrzelili i oskórowali łosia, a tuszę zabrali ze sobą.

Kłusownicy atakują, kolejny łoś padł ich ofiarą

Podczas rutynowego patrolu leśnicy zauważyli ślady rowerów, butów i krwi na śniegu, co wzbudziło ich podejrzenia. Podążywszy za śladami, dokonali makabrycznego odkrycia – natrafili na jeszcze więcej krwi, skórę, obcięte kończyny oraz łeb łosia. Tusza, jak się później okazało, została rozczłonkowana w lesie i zapakowana w worki wywieziona na rowerach.

Straż Leśna natychmiast poinformowała Policję o znalezisku. Pozostawione ślady doprowadziły funkcjonariuszy do pobliskiej wsi, gdzie poćwiartowane mięso odnaleziono w komórce na niezamieszkałej posesji. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie.

Obowiązujące od 2001 roku moratorium, wprowadzające całoroczny zakaz polowania na łosie, przyczynia się do stałego wzrostu pogłowia tych zwierząt w Polsce. Łoś ze względu na swój charakter - zwierzyny mało płochliwej - staje się jednak łatwym łupem dla kłusowników. Straż Leśna oraz terenowa służba leśna organizują wspólnie akcje przeciwdziałające temu wyjątkowo okrutnemu procederowi, jakim jest kłusownictwo – niebezpieczne dla zwierząt, jak również dla ludzi odwiedzających las.

Więcej szczęścia miały zwierzęta w okolicy miejscowości Cis. W piątek 22 lutego podczas wykonywania rutynowych prac związanych z pozyskaniem drewna, podleśniczy jednego z leśnictw Nadleśnictwa Ruda Maleniecka usłyszał strzały dobiegające z głębi lasu.

Kiedy pobiegł w kierunku, z którego dobiegł huk, zauważył trzech mężczyzn strzelających z broni palnej. Na widok leśnika porzucili broń w śniegu i uciekli do lasu. O przestępstwie podleśniczy poinformował policję. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze z psami tropiącymi.


- Porzucone strzelby z celownikami optycznymi to narzędzie wykorzystywane do kłusownictwa – twierdzi Adam Jamka, koordynator Straży Leśnej w RDLP w Radomiu – Najgorsze dla dziko żyjących zwierząt jest to, że kłusownik, oddając strzał z takiej broni, nie przestrzega żadnych okresów ochronnych a jego łupem padają często zacielone łanie bądź kozy prowadzące koźlęta.

Kłusownictwo to duży problem na terenie RDLP w Radomiu. Ludność wielu wsi sąsiadujących z lasami traktuje ten proceder niemalże jak tradycję rodzinną. I nie zraża ich groźba wysokich kar - do 5 lat pozbawienia wolności, grzywna do ponad 20 tys. zł i przepadek mienia wykorzystywanego do wykonywania czynu zabronionego (w tym pojazdów mechanicznych). Do kłusownictwa wykorzystywane są najczęściej wnyki – stalowa pętla umieszczana w miejscach migracji zwierząt, na których złapana ofiara ginie w wielogodzinnych męczarniach. Często kłusownicy używają też broni palnej, o czym świadczyć może przypadek z Nadleśnictwa Ruda Maleniecka.

Pamiętaj!
Jeśli zauważysz zastawione wnyki lub pochwycone w nie zwierzę, powiadom Straż Leśną lub Policję. Samodzielne zdejmowanie wnyków utrudni rozpoznanie „kłusowniczego szlaku” i likwidację pozostałych sideł, które dla osób postronnych są bardzo trudne do dostrzeżenia.

Leśnicy będą wdzięczni za każda informację o zaobserwowanych aktach kłusownictwa.

 


Tagi:
źródło: