Brexit za dwa lata?

Premier Wielkiej Brytanii, Theresa May zadeklarowała, że zgodnie z wynikiem referendum z czerwca 2016 roku, w którym większość Brytyjczyków opowiedziała się za wystąpieniem z UE, Wielka Brytania uruchomi artykuł 50. Traktatu Lizbońskiego, który to umożliwia.

Brexit za dwa lata?
Strategia wyjścia nie będzie jednak ujawniona do chwili wykorzystania owego artykułu, co ma nastąpić przed końcem marca 2017 roku. W związku z tym, Wielka Brytania (WB) pozostanie w UE ze wszystkimi prawami i obowiązkami jeszcze do dwóch lat od momentu notyfikacji do Komisji Europejskiej chęci wystąpienia.
 
Choć wystąpienie May, w którym zadeklarowała pełne wystąpienie z UE oraz podpisanie Porozumienia o Partnerstwie Ekonomicznym z UE (EPA), uznano za całkowity Brexit, to premier wycofała się z tak jednoznacznej sytuacji, twierdząc, że jest wiele opcji, a ona chce wynegocjować tę najlepszą dla WB. Początkowo zasugerowała, że EPA ma zostać podpisane przez dwa lata od uruchomienia artykułu 50., argumentując to tym, że WB jest największym rynkiem zbytu dla unijnych towarów i UE nie może sobie pozwolić na stratę takiego partnera.
 
Część unijnych polityków zauważała od razu, że prace nad porozumieniami typu EPA trwają 5-7 lat i w dwa lata nie da się podpisać tak złożonej umowy. May deklarowała opuszczenie wspólnego rynku unijnego, zapewniała, że unijni obywatele mogą przyjeżdżać bez problemu na Wyspy, ale WB chce mieć kontrolę nad imigracją. Prawa osób już mieszkających w WB mają być zagwarantowane.
 
Nie jest jasne, kto właściwie wystąpi z UE. Wydaje się, że Szkocja, która w czerwcowym referendum opowiedziała się za pozostaniem w UE, może wystąpić ze Zjednoczonego Królestwa, w skład którego wchodzą Anglia, Walia, Irlandia Północna i właśnie Szkocja. Według FAPA/FAMMU, na początku lutego 2017 roku szkocki parlament zagłosował stosunkiem 90 do 34 przeciwko uruchomieniu artykułu 50. Decyzja ma znaczenie symboliczne, bo nie jest wiążąca dla gabinetu May. W Szkocji mieszka 5,3 mln ludzi, czyli 8% populacji WB.
 
Wielka Brytania jest głównym rynkiem zbytu dla polskich słodyczy i ciastek. Silne zapotrzebowanie z Wysp można częściowo łączyć z dużą emigracją – oficjalnie w Wielkiej Brytanii mieszka 800 tys. Polaków, nieoficjalnie mówi się nawet o dwóch milionach. Brexit wpłynąłby więc negatywnie na handel wyrobami o wysokiej zawartości cukru i pośrednio nim samym, a polski wywóz najprawdopodobniej napotkałby bariery. Aktualnie jest za wcześnie, żeby wyrokować, jakiego typu mogą to być utrudnienia, tj. cła, kontyngenty ilościowe. Przez najbliższe dwa lata handel powinien w nieznacznym stopniu odczuwać Brexit.


Tagi:
źródło: