| Autor: redakcja1

Ekonomiczne wstrząsy w Chinach i USA największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki

Z analiz ekonomistów DNB Banku i Deloitte wynika, że w przypadku kryzysu większość analizowanych sektorów nie odczułaby dużego spadku przychodów. Wyjątkiem byłby handel detaliczny, na który potencjalny krach wpłynąłby najmocniej. Eksperci zaznaczają, że największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki są ekonomiczne wstrząsy w Chinach i USA. Za to najbardziej prawdopodobne w tym roku są negatywne impulsy z rynku we Włoszech i Hiszpanii.

Ekonomiczne wstrząsy w Chinach i USA największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki
Gospodarki Chin i Stanów Zjednoczonych miałyby największy wpływ na Polskę. Jednocześnie w tych dwóch gospodarkach prawdopodobieństwo kryzysu jest relatywnie niskie. Nie ma takich ewidentnych zagrożeń. Bardziej prawdopodobne są kryzysy w kilku gospodarkach europejskich, zwłaszcza w Hiszpanii, Włoszech i na Ukrainie. W tym przypadku siła rażenia byłaby mniejsza, aczkolwiek wciąż spora – mówi Katarzyna Piętka-Kosińska.
 
Ekonomiści wskazują, że kryzys w Europie uderzyłby w Polskę przede wszystkim poprzez eksport i inwestycje zagraniczne, ale też rynki finansowe. Statystyki pokazują, że wywóz stanowi obecnie 51 proc. polskiego PKB, z czego niemal 80 proc. trafia na rynki państw Wspólnoty. Z kolei z bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Polski napływa każdego roku 40 mld zł – wynika z danych NBP. Dlatego kryzys w Niemczech czy Francji, które są największymi inwestorami, przełożyłby się także na odpływ kapitału z Polski.
 
Od wejścia do UE otrzymaliśmy w formie bezpośrednich inwestycji zagranicznych ponad 500 mld zł. To więcej niż środki unijne strukturalne i spójności. W coraz większym stopniu są to reinwestowane zyski, a więc firmy obecne na polskim rynku reinwestują osiągane tutaj zyski. Potencjalny kryzys w danym kraju mógłby wpłynąć na to, że te zyski byłyby transferowane za granicę, co oczywiście uszczupliłoby kapitał dostępny w Polsce – wyjaśnia Katarzyna Piętka-Kosińska.
 
Artur Tomaszewski, prezes zarządu DNB Bank Polska, podkreśla, że wpływ światowego kryzysu lub negatywnego szoku gospodarczego na polską gospodarkę, w szczególności na poszczególne jej sektory, jest trudny do oceny, gdyż nigdy do końca nie wiadomo, jak zachowają się podmioty gospodarcze, a głównie konsumenci.
 
Wyniki raportu są oparte na skomplikowanym modelu ekonometrycznym, który wiąże dynamikę przychodów ze sprzedaży w danej branży z agregatami makroekonomicznymi. Natomiast nie ma oczywiście pewności co do tych scenariuszy, ponieważ kryzysy są jak wirusy: mutują i za każdym razem atakują niespodziewanie i z innej strony – zaznacza Artur Tomaszewski.


Tagi:
źródło: