Silny dolar i rosnące marże rafinerii hamują obniżki cen paliw na stacjach

Ropa tanieje, a mimo to ceny paliw na polskich stacjach nie spadają, a jeśli już to symbolicznie. W ciągu półtora miesiąca litr benzyny czy oleju napędowego podrożał o prawie 30 groszy. Przyczyną są rosnące marże oraz drożejący do ubiegłego tygodnia dolar.

Silny dolar i rosnące marże rafinerii hamują obniżki cen paliw na stacjach

Pomimo taniejącej ropy zarówno płocki Orlen, jak i gdański Lotos mieli w ostatnim kwartale zeszłego roku po ponad 1 mld zł strat netto. Przyczyną były zapasy obowiązkowe obu koncernów paliwowych, których wartość wraz ze spadającymi cenami surowca na rynkach także spadła. Rosnące marże powinny zrekompensować rafineriom przynajmniej część strat, oznaczają jednak, że ceny na stacjach raczej nie spadną.

Za wzrost cen paliw odpowiedzialne są rafinerie i ich marże

Dzisiaj za wzrost cen paliw są odpowiedzialne rafinerie i ich marże. Wydaje mi się, że w najbliższym czasie tak pozostanie – uważa ekspert rynku paliw. – Ropa tanieje, natomiast marże rafineryjne będą rosły, czyli raczej będziemy mieli do czynienia z trendem wzrostowym cen. Wydaje mi się, że w ciągu 2-3 tygodni jest to dosyć przewidywalny trend. Natomiast nie będzie to spowodowane ani ropą, ani dolarem, ponieważ te czynniki dzisiaj zmniejszają ceny paliw.

Nawet dalsze spadki cen na rynku ropy nie powinny przynieść obniżek na stacjach, ponieważ także ich właściciele czekają na okazję, by odrobić straty.

– Mamy mikroskopijne, wręcz czasami zerowe marże dla stacji paliw, w związku z tym, gdy sytuacja się trochę uspokoi, to one będą wtedy czynnikiem wzrostu cen albo przynajmniej zablokują spadki cen, jeżeli ceny ropy rzeczywiście będą szły w dół – zwraca uwagę Andrzej Szczęśniak. – W najbliższym okresie możemy się spodziewać lekkich wzrostów cen paliw, a jeżeli cena ropy dalej będzie ostro szła w dół, to mamy stabilizację, a nie spadek cen.



Tagi:
źródło: