Własność rzeczą świętą. Czyje wody, czyje ryby?

Dnia 7 listopada 2013 r. odbyło się spotkanie zorganizowane przez Lubuską Izbę Rolniczą, którego tematem było wyjaśnienie zakresu prawa własności dotyczącego wód stojących w obrębie rozlewisk rzecznych oraz związanych z tym uprawnień do połowu ryb. Spotkanie miało miejsce w sali konferencyjnej Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp.

Własność rzeczą świętą. Czyje wody, czyje ryby?

Chodziło o rozstrzygnięcie w drodze dyskusji i wyjaśnień, które wody są wodami płynącymi a które stojącymi, aby nie dochodziło do sytuacji podobnych do sprawy pana Henryka Lachowicza, że dopiero w wyniku złożonej apelacji Sąd Okręgowy wydał wyrok uniewiniający za to, że łowił ryby w oczku wodnym będącym jego własnością. Coraz częstsze są również przypadki interwencji straży rybackiej z konfiskatą sprzętu do połowu włącznie za to, że właściciel nieruchomości, na której znajdują się oczka wodne łowi tu ryby.

Dlatego na spotkanie zostali zaproszeni przedstawiciele Polskiego Związku Wędkarskiego Okręg w Gorzowie Wlkp., Straży Rybackiej, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu, Policji, Prokuratury oraz przedstawiciele władzy rządowej i samorządowej woj. lubuskiego.

Spotkanie otworzyła w zastępstwie Wicewojewody Lubuskiego pani Lidia Markowska, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Nieruchomościami LUW. Obradom przewodniczył Prezes Lubuskiej Izby Rolniczej Władysław Piasecki. Powołując się na święte prawo własności zwrócił się z apelem, aby podobne sprawy nie były już rozwiązywane na drodze sądowej, czy konfliktów społecznych ale w drodze kompromisu, na zasadzie zdrowego rozsądku.

Radca prawny Jan Kłysz odniósł się do rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego, zwracając przy tym uwagę, że ocena wód płynących i stojących musi być przeprowadzana w powiązaniu z prawem własności. Przypomniał, że w sytuacji gdy woda płynąca połączy się z wodą stojącą, to zgodnie z art. 19 ust. 3 ustawy o rybactwie śródlądowym, po 30 dniach właściciel gruntu nabywa prawo do swobodnego dysponowania wodą i rybami na swym gruncie.

Następnie Janusz Wiśniewski, zastępca dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu, przedstawił stanowisko Zarządu w tej sprawie. Powiedział m.in.: Przy rozpatrywaniu wszelkich spraw należy przede wszystkim przestrzegać prawa własności. Jest duże nieporozumienie jak interpretować wodę stojącą czy płynącą. Nie jest wodą płynącą woda, która jest zalewana wodami powodziowymi. Błędem w rozumowaniu jest to, że traktuje się jako wodę płynącą tylko z tego tytułu , że oczka wodne czy starorzecza są zalewane wodami powodziowymi. To nie przesądza że jest to woda płynąca czy stojąca. Woda płynąca, a dotyczy to starorzeczy, to taka woda która ma bezpośredni kontakt z rzeką. Wodą płynącą jest też sytuacja gdy starorzecze z powodu niskich stanów wody traci na krótko kontakt z rzeką, ale po pewnym czasie przy podniesieniu się poziomu wody w granicach wody brzegowej znów łączy się z rzeką. To też jest woda płynąca. Ale z zastrzeżeniem, że to starorzecze należy do Skarbu Państwa a nie do prywatnego właściciela.

Zgodnie z Prawem wodnym każda woda płynąca i grunt pod wodą płynącą należy do Skarbu Państwa. W tym konflikcie nie mają racji ci, którzy wydają opinie, że w momencie kiedy oczka wodne i starorzecza nie mające stałego połączenia z rzeką, z powodu że są zalewane wodami powodziowymi, w tym momencie stają się wodami płynącymi. Jest to powódź a nie stan wody płynącej. Wszyscy którzy są właścicielami gruntu z takimi oczkami czy starorzeczami mają prawo do połowu ryb.

Takie stanowisko Zarząd RZGW w Poznaniu przyjął od samego początku i takie stanowisko będzie podtrzymywał, które jest zgodne z interpretacją którą dokonał Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej.

Obecni na sali zastanawiali się w czym tkwi problem? Interpretacja jest jasna. Niby wszystko oczywiste, a w woj. lubuskim jednak mamy problem.

Przedstawiciele PZW, który jest dzierżawcą obwodów rybackich prezentowali całkowicie odmienne stanowisko w tej sprawie, nie docierały do nich żadne merytoryczne argumenty. W dyskusji, która momentami była bardzo gorąca i emocjonalna, starali się przedstawiać sprawę w wersji korzystnej dla PZW, która jest niezgodna ze stanem prawnym w tym zakresie.

Dyrektor J. Wiśniewski zarzucił przedstawicielom PZW, że będąc w posiadaniu wód wydzierżawionych w ramach obwodów rybackich sięgają jeszcze nie po swoje. Że uzurpują sobie prawo do korzystania z wód stojących będących własnością właścicieli nieruchomości, na których się znajdują. A umowy dzierżawy jasno określają granice obwodów rybackich i precyzują które wody obejmują.

W podsumowaniu Prezes W. Piasecki powiedział, że celem spotkania było aby na podstawie wyroku sądu, spojrzeć na problem i wymienić stanowiska. Żeby się spotkać i porozmawiać o sprawie. Nie udowadniać coś sobie. Zamiarem była dyskusja aby rozwiązać problem. Wędkarze i właściciele nieruchomości na których znajdują się wody stojące, a którymi najczęściej są rolnicy – powinni współdziałać.



Tagi:
źródło: