Polacy spożywają 4 l lodów rocznie. Domiują smaki: waniliowo-śmietankowy, czekoladowy i truskawkowy

Polacy spożywają jedynie 4 l lodów rocznie. W Szwecji średnia konsumpcja jest trzy razy wyższa. Ulubionymi smakami w Polsce są tradycyjne waniliowo-śmietankowy, czekoladowy i truskawkowy. Producenci jednak stale poszerzają ofertę smaków i wprowadzają nowe formaty, żeby zwiększać sprzedaż.

Polacy spożywają 4 l lodów rocznie. Domiują smaki: waniliowo-śmietankowy, czekoladowy i truskawkowy

Rynek lodów w Polsce

 Polacy konsumują mało lodów, spożycie jest na poziomie około 4 litrów na głowę. Dla przykładu, w Stanach Zjednoczonych to ponad 20 l, a w zimnej Szwecji około 12. W Polsce jeszcze nie ma mody na lody. Ludzie są nieświadomi, że lody to samo zdrowie z tej racji, że w tym produkcie są różne naturalne składniki – mówi agencji informacyjnej Newseria Zbigniew Grycan, właściciel firmy Grycan – Lody od pokoleń.

W kwestii lodów gusta Polaków nie zmieniają się od lat. Najchętniej wybierają trzy smaki: waniliowo-śmietankowe, czekoladowe i truskawkowe. Producenci jednak idą dużo dalej i wprowadzają na rynek kolejne kompozycje.


W ofercie ciągłej i sezonowej jest dziś ponad 60 różnych smaków. Wśród nich są zarówno lody tradycyjne, tworzone na bazie śmietanki kremówki, żółtej, z dodatkiem czekolady czy bakalii, jak i lody jogurtowe oraz sorbety, przygotowywane z owoców krajowych i importowanych.

 Składniki dajemy te same, co kiedyś. Dziś urządzenia są nowsze i nie potrzeba już z termometrem badać temperatury, tylko komputer to robi – wyjaśnia właściciel marki Grycan – Lody od pokoleń.

Dodaje, że smak lodów wiele zawdzięcza procedurze produkcji.

– W pierwszej fazie lody pasteryzujemy, tzn. gotujemy do temperatury ponad 80 stopni, następnie szokowo schładzamy do temperatury 4 stopni i dopiero zamrażamy do temperatury -5–6 stopni. Następnie znów szokowo schładzamy do temperatury -18–20. To jest cykl szybki, bo lody muszą być wyrabiane w warunkach sterylnych. Cały proces technologiczny musi być przestrzegany – podkreśla Zbigniew Grycan.



Tagi:
źródło: