| Autor: redakcja1

Niepasteryzowane piwo powodem konfliktów

Odkąd wielkie browary weszły na rynek piw niepasteryzowanych, małe zacięcie walczą o swoją pozycję na rynku. Dodatkowo nie kryją swojego oburzenia twierdząc, że jak dotąd rynek tego rodzaju browaru należał do nich.

Niepasteryzowane piwo powodem konfliktów


Co więcej, małe zakłady piwowarskie atakują koncerny twierdząc, że może nie pasteryzują one swoich wyrobów, ale i tak stosują inne metody przedłużania ich trwałości np. mikroflirtację. Jak twierdzą specjaliści, sposób ten jest znacznie gorszy od pasteryzacji, ponieważ smak trunku staje się jałowy jest ono pozbawione wartości odżywczych.


Lokalne browary są pewne, że proces ten został wymyślony po to, aby skusić konsumentów do tego rodzaju trunku. Dlatego też, aby odróżnić się od masowych niepasteryzowanych piw pojawiających się ostatnio na rynku, małe zakłady piwowarskie zaczęły umieszczać etykiety z napisem „nieutrwalone” zamiast „niepasteryzowane”.


Duże wytwórnie browaru oczywiście odrzucają oskarżenia swoich mniejszych rywali. Uważają, że mikroflirtracja ma na celu usunięcia z trunku szkodliwych bakterii. Nie ma zatem wpływu ani na smak, ani na jakość, a tym bardziej na ilość witamin i wartości odżywczych w piwie.


Rynek piwa niepasteryzowanego rośnie w oszałamiającym tempie. Adekwatnie do zapotrzebowania wzrasta też liczba producentów tego trunku, a co za tym idzie – zwiększa się też konkurencja. Specjaliści twierdzą, że obecnie piwo niepasteryzowane zajmuje około 2 procent całości produkcji. Uważają również, że w ciągu kilku następnych miesięcy może on sięgnąć nawet 3 procent.




Tagi:
źródło: