Forum Melioracyjne w Czarnkowie

Na tegorocznym jesiennym forum rolniczym, zawężonym do spraw melioracji, rolnicy dyskutowali o problemach niedoinwestowania w tym zakresie, pladze bobrów i gospodarce na łąkach doliny Noteci objętej programem "Natura 2000".

Forum Melioracyjne w Czarnkowie

Pierwszy zabrał głos dyrektor Wielkopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Poznaniu - Cezary Siniecki. Powyższą problematykę zobrazował liczbami: W powiecie Czarnkowsko-trzcianeckim o powierzchni 1806 km kw. 41 % całej powierzchni stanowią użytki rolne. Lasy zajmują 51,5 % powierzchni. Łączna długość rzek i kanałów w powiecie wynosi 532,5 km. Dolina Noteci w związku z występującymi podtopieniami oraz ustanowieniem obszarów "Natura 2000", planowaną odbudową drogi wodnej Wisła-Odra oraz różnorodnym sposobem użytkowania rolniczego, wymaga rozwiązań kompleksowych.
 

 

W pierwszej kolejności winna być udrożniona rzeka Noteć jako droga wodna i przywrócona sprawność zarówno urządzeń melioracji podstawowych i szczegółowych. Warunki wodne w Dolinie Noteci zostały ukształtowane na przełomie XIX i XX wieku i należy w nich utrzymać w szczególności przepustowość Noteci, ochronę siedlisk, możliwość zapewnienia produkcji. W latach 2009-2010 na terenie powiatu zrealizowano następujące zadania inwestycyjne: odbudowa jazu Molita, kanału Drawka i odbudowa rzeki Gulczanki. Aktualnie podpiętrza się jezioro Królewskie w gminie Krzyż. W latach 2012-2014 planuje się wykonanie zadania inwestycyjnego pod nazwą Rzeka Stara Noteć II oraz odbudowę kanału Małgosia w Trzciance.
 

 

Perspektywicznie (2017-2031) - budowa zbiornika wodnego Piłka, odbudowa kanału Zawada, Moczydło, Walkowice, Rosko, Sarcz, modernizacje pompowni, oraz melioracje szczegółowe. Na ogólnie 31616 ha w powiecie zmeliorowanego obszaru około 50% (15463ha w tym 10683 ha użytków rolnych) wymaga od zaraz odbudowy lub modernizacji. Ich czasokres użytkowania przekracza 50 lat. Urządzenia melioracji wodnych podstawowych wymagają odbudowy lub modernizacji na 22,8 km. cieków naturalnych, 64,9 km kanałów, 2940 km wałów przeciw powodziowych jak też odbudowa 4 stacji pomp. W zakończeniu wystąpienia dyrektor zaznaczył, że w dużej mierze w realizacji zadań melioracyjnych przeszkadzają bobry i ekolodzy.
 

 

Funkcjonowanie spółek wodnych omówił dyrektor Komisji Rolnictwa Urzędu Marszałkowskiego Marek Beer. Na terenie Wielkopolski funkcjonuje 329 spółek wodnych z czego 150 jest czynnych. Średnia składka z 1 ha w spółkach wodnych wynosi 20,76 zł. Dotacja do spółek wodnych z budżetu województwa w latach 2009- 2011 wynosi po milionie zł w każdym roku.
 

 

W każdym z wystąpień zaproszonych gości pojawiał się problem bobrów. Rolnicy zabierający głos opisywali wyrządzane szkody przez wszechobecne gryzonie na łąkach, kanałach, wałach, wskazywali na niszczenie drzewostanów. Przedstawiciel Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska Adam Michalczyk przedstawił zebranym szacowanie szkód wyrządzanych przez bobry i uzyskiwanie odszkodowań. W 2011 r. zezwolono na odstrzał 319 sztuk. Odstrzelono 45.
 

 

W 1974 r. przystąpiono do odnowy populacji bobra europejskiego. W 1996 r. w myśl postanowień aktów prawnych Konwencji Berneńskiej bóbr podlega ochronie w większości krajów europejskich. Drugim aktem prawa europejskiego jest dyrektywa siedliskowa (92/43EWGz maja 1992r. zabezpieczająca życie bobrów w siedliskach naturalnych. Pozyskiwanie ich ze stanu dzikiego jest możliwe pod warunkiem, że populacja zostanie zachowana we właściwym stanie. Zmiana sposobu użytkowania łąk, ogólne niedoinwestowanie melioracji, sprawiły, że natura szybko upomniała się i z czasem skutecznie odzyskuje swoje. Po 35 latach ochrony bobry są wszędzie w środowiskach wodnych całego kraju. Gryzoń ten ma się bardzo dobrze w dolinie rzeki Noteci. Proponowane formy walki z plagą bobrów z zastosowaniem siatek zabezpieczających wały wiąże się z wysokimi kosztami. O przesiedleniach, limicie odstrzałów (ustrzelić bobra to dla myśliwego trudna sztuka i żaden pożytek), rozbiórkach tam, żeremi, rolnicy nie chcą już dłużej słuchać i nie wierzą w ich skuteczność.
 

 

Andrzej Kuchta z Huty odniósł się do starań o następny milion zł pochodzący z budżetu wojewódzkiego na konserwacje - nazywając je żebraniną. Jeden milion w budżecie województwa jest drobiazgiem. Tak więc pieniądze są. W dalszym ciągu wypowiedzi zgłosił wniosek pod adresem izb rolniczych utrzymywanych z odpisu od podatku rolników. Izby rolnicze winny zorganizować wsie w taki sposób, żeby mogły wystąpić z protestem zbiorowym do ministra rolnictwa, który będzie musiał zapłacić odszkodowanie kilku miliardów zł za szkody wyrządzone przez bobry. Być może wtedy nastąpi opamiętanie i prawo chroniące bobry zostanie zmienione. Aktualnie łatwo jest dysponować pieniędzmi rolników nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. Z tego powodu nam rolnikom jest szczególnie przykro. Należy to jak najszybciej zmienić.
 

 

Przewodniczący PZKiOR Janusz Białoskórski problem bobrów poszerzył o gospodarowanie na obszarach "Natura 2000". Rolnik inwestujący na obszarach "Natura 2000" na starcie zderza się problemem podobnym do bobrów. Program ten został przyjęty z marszu. Przy pierwszych inwestycjach okazało się, że ograniczono nam prawa do korzystania z naszych własności. Popadliśmy w absurdy, bo trawka, ptaszek, żaba, bóbr jest ważniejszy od człowieka. Jesteśmy jak najbardziej za ochroną środowiska w którym pracujemy od pokoleń. Jednakowoż tak jak wszędzie domagamy się zachowania rozsądnych proporcji. Przykładowo ustawa zakłada na obszarach "Natura 2000" obsadę zwierząt w ilości 39 DJP/100ha. Nieprzekroczenie tego wskaźnika zwalnia nas ze sporządzenia raportu do ochrony środowiska. Nie może być tak, że urzędnik niskiego szczebla stanowi prawo o ważności ptaszka i samodzielnie nadinterpretauje prawo. Gdzieś pogubiliśmy się. Apeluję o czujność, zwartość. Zmusza nas do tego stanowienie prawa dla wąskiej grupy ludzi, a nie dla człowieka, który przestaje być właścicielem własnej ziemi.
 

 

Kolejno przewodniczący Rady Powiatowej WIR Krzysztof Grzymała do omawianej tu niedoskonałości prawa w zakresie ubezpieczeń dodał jeszcze kilka następnych. W ustawie "Prawo łowieckie" dokonano tylko kosmetycznych zmian, bez uwzględnienia propozycji izb rolniczych. "Ustawa łańcuchowa" przedstawia wiele do życzenia. Przecież rolnik o zdrowych zmysłach nie będzie się znęcał nad zwierzęciem. Niejednokrotnie obserwujemy w tym względzie wśród "organizacji zielonych" młodych ludzi bez doświadczenia, którzy, psa kota, itp. bardziej chronią niż człowieka. Ustawa nas dotycząca o samorządzie rolniczym nie miała okazji wejścia na wokandę sejmu przez 2 minione kadencje. Izby wprawdzie istnieją, ale bez uprawnień. Możemy tylko niewiążąco opiniować. Ustawodawcy nie zależy na mocnym samorządzie rolniczym. W ostatnim czasie przed izbami stanęły następujące problemy: zawetowanie przez trybunał konstytucyjny dotowania rolników posiadających dochody. Zachodzi pytanie kto to jest rolnik, jak to się liczy? Czy wszyscy którzy biorą dopłaty, to mają dochody i będą musieli opłacać własną ochronę zdrowia? Minister Boni coś tam majstruje, ale on na rolnictwie się nie zna. Na scalanie, przejmowania gospodarstw przez młodych i przechodzenie na renty strukturalne starych rolników zabrakło pieniędzy. Według GUSu mamy około 2,3 mln. gospodarstw. Dopłaty pobiera 1,3 mln gospodarstw. Gdzie się podział 1 milion rolników? Czyżby z ZUSu przeszli do KRUSu ? Na tegorocznych dożynkach od zaproszonych gości usłyszeliśmy, że na wsi jest tak dobrze i ludzie z miast osiedlają się na wsi. Oni nie przychodzą, żeby się zasymilować. Oni robią nam ze wsi miasto. Przy okazji zgłaszają do sądów zakłócanie ciszy nocnej przez pracujący sprzęt na polach, przeszkadzają im zapachy. Najgorzej, że wygrywają te sprawy w sądach.
 

 

Trzy lata temu po bardzo burzliwym forum rolniczym wystosowaliśmy pisma do: kancelarii sejmu, prezydenta, ministra rolnictwa, ministra ochrony środowiska. Tylko od podsekretarza z min. rolnictwa otrzymaliśmy ogólnikową odpowiedz, że minister rolnictwa w postulowanych przez nas wnioskach trzyma rękę na pulsie. Dzisiaj po raz kolejny wylaliśmy swoje żale i nic z tego nie wynika. A naa sali zabrakło decyzyjnych adresatów.
 

 

Janusz Białoskórski zwrócił się z apelem do Starosty, żeby na konwencie starostów wypracować wspólny wniosek do ministra ochrony środowiska o uznanie, mimo wszystko, bobrów za zwierzynę łowną, a nie chronioną.
 

 

Do Przewodniczącego Powiatowej Komisji Rolnej p. Rajka skierowano prośbę, żeby zastopować niweczenie remontowych prac melioracyjnych, które bobry unicestwiają. Jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Tak dalej być nie może. Wybudowaliśmy piękną marinę (wodny ośrodek rekreacyjny), ale czy w pierwszej kolejności nie należałoby pogłębić koryta rzeki(od czterdziestu lat niepogłębiana). Jeśli na wielkopolskie melioracje wydaje się 20 mln zł, a na marinę 4 to jest to dużo. Co prawda za 4 mln nie pogłębi się kilometrów Noteci, ale od czegoś trzeba zacząć. Dyrektor M. Beer przypomniał, że Dolina Noteci została zmeliorowana w 1950 roku. Perspektywicznie rzeka Noteć ma być odbudowana przy współudziale środków unijnych i stanowić składową szlaku MDW (międzynarodowej drogi wodnej). Będzie to konieczność uwzględnienia i załatwienia problemów, o których mówiliśmy i mówimy, żeby w Dolinie Noteci rolnicy gospodarowali z pożytkiem dla siebie i w zgodzie ze środowiskiem.
 

 

Jako ostatni wystąpił poseł Stanisław Kalemba. Z całą mocą podkreślił, że o melioracjach musimy zacząć rozmawiać tak jak o polskich drogach. Na melioracje i utrzymanie zbiorników retencyjnych należy rocznie przeznaczać 70-80 mln zł, wydając je komplementarnie wraz z pieniędzmi pozyskanymi z UE, urzędu marszałkowskiego, spółek wodnych. Koszty związane z rekompensatą za wyrządzone szkody łowieckie winno ponosić koło łowieckie wespół ze skarbem państwa. I tak właśnie musi stanowić prawo łowieckie. Odnosnie ustawy o gospodarowaniu zasobami ANR stwierdził, że jest ona tak skonstruowana, aby do 2016 roku trwale rozdysponować 2 mln ha ziemi. Od 2017 roku nasza ziemia będzie mogła być nabywana przez obywateli krajów unijnych. W kwestii ubezpieczenia społecznego rolników poseł stwierdził, że jeśli zlikwiduje się KRUS, to na wsi powstaną slumsy. Ta perspektywa odstrasza polityków, co jakiś czas majstrujących przy KRUSie.
 

 

Na zakończenie prowadzący obrady p. Janusz Białoskórski podziękował rolnikom, przybyłym gościom, a w szczególności dyskutantom za przekazanie twórczych opinii dotyczących bieżących spraw w rolnictwie.



Tagi:
źródło: