| Autor: redakcja1

Transport ma do spłaty prawie 2,2 mld zł zaległości i znów znalazł się na rozdrożu

Branżę transportową znów czeka trudny czas. Wojna w Ukrainie może postawić część firm pod ścianą. Wyzwań nie brakuje, rosnące ceny paliw, zakłócenia w łańcuchach logistycznych, brak rąk do pracy oraz ryzyko opóźnień w regulowaniu zobowiązań przez zleceniodawców. I to wszystko w sytuacji, gdy już teraz branża ma do spłaty prawie 2,2 mld zł zaległości wobec banków i kontrahentów – wynika z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK.

Transport ma do spłaty prawie 2,2 mld zł zaległości i znów znalazł się na rozdrożu
Najpierw pandemia, która szczególnie w początkowej fazie mocno pogorszyła sytuację branży transportowej, a teraz wojna w Ukrainie, która w swoich skutkach może okazać się jeszcze bardziej dotkliwa. Transport zwykle jako pierwszy odczuwa negatywne skutki wszelkiego rodzaju zawirowań, tym razem dostał naprawdę silny cios.

Jak wynika z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK, szczególnie pierwszy rok pandemii dał się branży we znaki. Jej zaległości wzrosły wówczas o prawie 111 mln zł. Ale już w 2021 r. sytuacja się poprawiła. Od stycznia 2021 do stycznia 2022 przeterminowane zobowiązania wobec dostawców i banków nawet nieznacznie zmalały, choć większość innych branż zanotowała spore wzrosty.
 
Na utrzymanie tego pozytywnego trendu nie ma już jednak większych szans. Transport zawsze stoi na pierwszej linii działalności gospodarczej, na którą szczególnie silnie wpływają zmiany i komplikacje na rynkach międzynarodowych. Tak było w 2020 roku, gdy pandemia COVID-19 przynosiła kolejne lockdowny i tak będzie teraz – zaznacza Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. – Widać to zresztą po wynikach badań na temat obaw przedsiębiorstw przed skutkami wojny. W branży transportowej lęki są największe, 4 na 10 firm bierze nawet pod uwagę upadłość, wśród wszystkich firm są to trzy na 10 – dodaje.

Dane Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK pokazują, że o ile w pierwszym roku epidemii COVID-19, ale też przed pandemią zaległości sektora Transport i gospodarka magazynowa rosły o wiele bardziej niż ogółu przedsiębiorstw, to już później działo się coraz lepiej. W drugim roku koronakryzysu i na początku bieżącego roku, transport znalazł się wśród sektorów, których przyrost przeterminowanych zobowiązań wobec dostawców i banków wyhamował. Od stycznia 2021 do stycznia 2022, doszło nawet do nieznacznego spadku zaległości z 2,174 mld zł do 2,165 mld zł, ubyło też 261 firm niesolidnych dłużników i obecnie problemy z rozliczeniami ma 32 776 przedsiębiorstw transportowych. W rezultacie udział firm transportowych (aktywnych, zawieszonych i zamkniętych) niepłacących w terminie spadł w styczniu br. do 8,6 proc. z 8,9 proc. na koniec 2020 r.

Zdecydowana większość przeterminowanych zobowiązań Transportu i gospodarki magazynowej przypada na transport drogowy towarów – 1,66 mld zł. W tym przypadku też w ostatnich 12 miesiącach doszło do niewielkiego spadku wartości zaległych zobowiązań, o blisko 11 mln zł. Ale mimo tego ponad 11 proc. podmiotów o tym profilu działania ma opóźnienia w rozliczeniach z kontrahentami i bankami. Jest to jeden z najwyższych wskaźników ryzyka niedotrzymania terminu płatności wśród wszystkich sektorów, dwa razy wyższy niż w całej gospodarce. Zaległości ma 23 659 aktywnych, zawieszonych i zamkniętych przedsiębiorstw. Średnio na firmę przewożącą towary przypada obecnie 70 165 zł.
 
- Jeśli chodzi o skalę zaległości, to zmiany jakich doświadczył transport najlepiej pokazują, że gospodarka jest systemem naczyń połączonych. Zwykle większe kłopoty z zaległościami firm transportowych miały uzasadnienie w słabszej dyscyplinie płatniczej ich zleceniodawców. Niestety rosnąca inflacja i turbulencje związane z konfliktem nie wróżą tu niczego dobrego – przestrzega Sławomir Grzelczak.

Na początku 2020 r., gdy zaległości transportu przyrastały gwałtownie, ponad połowa firm przewozowych skarżyła się na problemy ze ściąganiem należności pow. 60 dni od wyznaczonego terminu, w tym czasie w innych sektorach, firm posiadających tak niesolidnych klientów było ok. 30 proc. Wyjątek stanowił jeszcze handel, w którym 43 proc. zmagało się z należnościami przeterminowanymi o ponad dwa miesiące.
 
- W zeszłym roku jednak odsetek firm transportowych doświadczonych przez niesolidnych kontrahentów spadł do 33-36 proc. I pod tym względem, w transporcie było już lepiej niż w handlu czy przemyśle. Przynajmniej częściowe uporządkowanie sytuacji w relacjach rozliczeniowych z klientami i większa ostrożność inwestycyjna w niepewnych czasach przełożyły się też na spadek zaległości. Ten rok dla transportu zapowiadał się jeszcze lepiej, bo ostatnio jedynie 28 proc. przedstawicieli tej branży miało kłopoty z kontrahentami ociągającymi się z przelewami, podczas gdy w handlu była to prawie połowa. Jednak w obliczu nowych wyzwań, szanse na utrzymanie się obserwowanego ostatnio pozytywnego trendu są znikome. Dlatego, warto na nowo z dużą uwagą podejść do tematu ściągania należności – radzi Sławomir Grzelczak.


Tagi:
źródło: