Błękitny węgiel może rozwiązać problem złej jakości powietrza w Polsce

Błękitny węgiel to dziesięciokrotna redukcja emisji pyłów do powietrza i dwudziestokrotna rakotwórczych węglowodorów. Poza tym, dostarcza 10 proc. energii więcej niż inne gatunki węgla, a zatem zużycie do ogrzewania domu jest proporcjonalnie mniejsze. Aktualnie nawet 3,5 mln kotłów w domach jednorodzinnych nie spełnia żadnych norm emisji. Gdyby jednak palić w nich błękitnym węglem, udałoby się uniknąć szkodliwej emisji.

Błękitny węgiel może rozwiązać problem złej jakości powietrza w Polsce
– Błękitny węgiel to nowy produkt, produkowany z naszego zwykłego polskiego węgla, który jest paliwem bezdymnym. Podczas spalania wydziela około 10 razy mniej zanieczyszczeń, spalając się w układzie bezdymnym. Jeżeli ktoś pali nawet w starym tzw. „kopciuchu” zwykłym węglem, to dym z komina leci jak z lokomotywy, a jeżeli do tego samego pieca bez żadnych przeróbek wprowadziłby błękitny węgiel, to nie zobaczy ani odrobiny dymu – przekonuje Aleksander Sobolewski, dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu.

Błękitny węgiel w dużej mierze bazuje na zwykłym węglu kamiennym, a jego produkcja jest podobna do technologii wytwarzania koksu. Ogrzewa się go w temperaturze 450 st. C. W ten sposób uwalnia się większość trujących substancji, a to, co zostanie, a zatem zdrowsza i bardziej efektywna energetycznie część, trafia do końcowego odbiorcy.
 
W związku z tym, błękitny węgiel ma szansę rozwiązać problem zanieczyszczenia powietrza w Polsce, szczególnie że to kominy „kopciuchów” są największym źródłem zanieczyszczeń nad Polską. Z raportu Instytutu Ekonomii Środowiska wynika, że odpowiadają one za emisję ponad połowy pyłów i 85 proc. rakotwórczego benzo(a)pirenu. Pierwsze testy błękitnego węgla na Śląsku wykazały kilkukrotne obniżenie poziomu pyłów PM10. W Małopolsce pomiary pokazały, że do atmosfery trafia kilkadziesiąt razy mniej benzo(a)pirenów.
 
– Błękitny węgiel jest dużo czystszy, 7 do 10 razy czystszy od zwykłego węgla, ale jest po prostu droższy. Polacy palą węglem nie dlatego, że węgiel kochają, tylko dlatego, że węgiel jest najtańszym źródłem opału – wskazuje Aleksander Sobolewski.

W obrębie raportu na zlecenie Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla powstało opracowanie „Ubóstwo energetyczne – śmiertelność i jej koszt”. Wynika z niego, że tylko w 2017 roku w Polsce w wyniku zimna i ubóstwa energetycznego umarło ponad 35 tys. ludzi. W sumie ubóstwem energetycznym dotkniętych jest 4,6 mln Polaków, w tym ponad 2 mln gospodarstw domowych.
 
Błękitny węgiel może pomóc polepszyć sytuację, jednak z uwagi na koszty, raczej jej nie rozwiąże. Ekologiczne paliwo jest o 30-40 proc. droższe od zwykłego węgla. Tym samym większość osób mając do wyboru ekologiczny, ale i droższy węgiel, sięgnie po ten zdecydowanie tańszy. Niestety ważniejsze od ekologii będą koszty.
 
– Błękitny węgiel to bardzo dobre rozwiązanie, oryginalne. Z jednej strony trzeba albo wprowadzić system zachęt, promocji dla jego zakupu, albo niestety być może w niektórych miejscach system po prostu zakazów. Wydajemy proste prawo, które mówi, że w części uzdrowisk nie wolno palić nieuszlachetnionym węglem i kropka – mówi ekspert.

Wprowadzenie błękitnego węgla nie wyeliminuje potrzeby likwidacji „kopciuchów”. Oparte na przestarzałej technologii piece, przyjmą każde paliwo, a do atmosfery potrafią emitować nawet 400-600 mg pyłu na metr sześcienny. Polska Izba Ekologii szacuje, że aby Polska była w stanie dotrzymać standardów zanieczyszczeń, które przyjęła wstępując do UE, z rynku muszą zniknąć paliwa węglowe. Błękitny węgiel spełnia nawet najbardziej restrykcyjne przepisy, a jego wpływ na środowisko jest praktycznie nieznaczny.
 
– Są pewne enklawy, gdzie błękitny węgiel moim zdaniem byłby koniecznością. To albo miejsca wyjątkowo zanieczyszczone, gdzie jest potężna kumulacja, szczególnie zanieczyszczeń z ogrzewnictwa indywidualnego, np. Kotlina Nowosądecka czy strefy uzdrowisk – przekonuje Aleksander Sobolewski.
 


Tagi:
źródło: