Mocno zmniejszyła się w hurcie paliwowym różnica miedzy obu podstawowymi paliwami (tj. Pb95 i ON) – jest to tylko 1%. Przypomnijmy, że w sierpniu było to średnio 3%, a w lipcu 2,69%. W okresie 13.04-02.09.2016 różnica między ON a Pb95 skurczyła się z 12,12% do 1,02% (tj. obecnie diesel jest w hurcie tańszy od benzyny jedynie 4 gr/l, podczas gdy w kwietniu było to nawet 51 gr/l), co może sugerować, że wkrótce paliwo do silników wysokoprężnych (podstawowe paliwo europejskiej gospodarki) ponownie stanie się droższe od tego do silników o zapłonie iskrowym (używanego jedynie przez kierowców indywidualnych).
W najbliższych dniach w cennikach polskich rafinerii mogą jednak zajść korekty w dół. Ropa Brent na giełdzie w Londynie rano notowana była po 46 USD/b, przez ostatni tracąc 7%. Dolar do złotówki na porannej sesji notowany jest po 3,9164 (+2,18% w ciągu ostatnich 7 dni), co w sumie daje spadek teoretycznych kosztów polskich rafinerii na poziomie 5% w 7 dni.
Na ceny hurtowe w polskich rafineriach największe oddziaływanie ma jednak nie rynek ropy i walut, lecz mocne wahania na światowych giełdach paliw gotowych. W odniesieniu do rynku europejskiego chodzi o tzw. notowania ARA, czyli średnie ceny zebrane z trzech największych portów przeładunkowych: Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia, gdzie trafiają paliwa importowane na nasz kontynent. Na ARA przez ostatnie 7 dni Pb95 notuje -4,6%, a ON -8% (odpowiednio: -2% i -3%).
Trzeba jednak pamiętać, że ceny te dotyczą „czystych paliw”, tj. bez udziału biokomponentów. Zgodnie z unijną polityką klimatyczną nakładającą na polskich dystrybutorów paliw tzw. Narodowy Cel Wskaźnikowy – zanim paliwa takie trafią do dystrybucji na polskie stacje do każdego litra benzyny musi być dodane do 10% bioetanolu, a do każdego litra oleju napędowego do 7% bioestrów oleju rzepakowego. Takie paliwo wymaga również drogich dodatków stabilizujących. Nie ma ścisłych danych, jak podwyższa to koszt paliw w Polsce, jednak daje to nie mniej niż +0,15 groszy na litrze każdego z tych paliw.