"Legionella pneumophila" pod okiem naukowców z SGGW

Naukowcy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie wspólnie z naukowcami z University of Texas Southwestern Medical Center z Dallas w USA, odkryli ciekawy mechanizm biochemiczny działania jednego z białek efektorowych bakterii Legionella pneumophila. O odkryciu przeczytać można w prestiżowym czasopiśmie Science. Czy odkrycie naukowców przyczyni się do stworzenia leku na legionellozę, a ta wreszcie przestanie być chorobą nieuleczalną?


Białko efektorowe SidJ
 
Marcin Gradowski poszukiwał u Legionelli pneumophila kinaz efektorowych – enzymów, które przyłączają grupę fosforanową (części ATP – adenozynotrójfosforanu) do innego białka. Takie przyłączenie zwykle prowadzi właśnie do zmiany aktywności biologicznej innego białka, zdolności do wiązania się z nim lub do przemieszczenia cząsteczki w obrębie komórki. I taka właśnie kinaza została odnaleziona!
 
- W swojej pracy wykorzystuję niestandardowe podejścia. Stosuję niestandardowe narzędzia bioinformatyczne, które wraz z wiedzą na dany temat pozwalają mi zauważyć podobieństwo ewolucyjne białek na granicy wykrywalności. Dzięki temu jestem w stanie znaleźć nowe rodziny białek, co czyni moją pracę unikalną. Jedno z białek Legionelli okazało się białkiem o bardzo odległym podobieństwie do kinazy – wyjaśnia. – Zdecydowaliśmy z dr. hab. Krzysztofem Pawłowskim – moim promotorem – że przekażemy odkrycie naszym współpracownikom, grupie badawczej dr. Vincenta Tagliabracciego. Badania wykazały, że zaobserwowana kinaza wiąże cząstkę ATP (podobnie jak robią to kinazy), ale potem doczepia do białka zamiast fosforanu resztę AMP (adenozynomonofosforanu), czyli ampyluje. Okazało się także, że ampylacja jest etapem pośrednim w procesie glutamylacji, czyli przełączenia glutaminianu do centrum aktywnego innego enzymu bakteryjnego, SidE. Odkryte białko okazało się zatem być tzw. pseudokinazą, czyli białkiem mającym zachowaną strukturę kinazy, ale nie posiadającym funkcji kinazy.

Kiedy bakteria Legionella pneumophila trafia do wnętrza organizmu człowieka, wypuszcza swoje efektory (w tym białka SidJ oraz SidE) pomagające jej żyć i przeprogramowywać komórki gospodarza:
 
- Należy zaznaczyć, że SidE to rodzina białek efektorowych – ligaz, które przeprowadzają bakteryjną ubikwitynację. Ubikwitynacja jest procesem przyłączenia ubikwityny do białka. Występuje ona powszechnie wśród eukariontów i ma ona wiele funkcji, m.in. degradację białek. Eukariotyczny typ ubikwitynacji nie występuję u bakterii, u nich odkryto inny typ tego procesu. To znaczy, że między białkiem ubikwitynowanym a ubikwityną tworzony jest dodatkowo specjalny mostek , którego enzymy eukariotyczne (deubikwitynazy, mające antagonistyczne działanie do ubikwitynaz) nie są w stanie rozerwać – tłumaczy M. Gradowski. – Ubikwitynazy eukariotyczne dają etykietki białkom do degradacji, w tym efektorom bakterii. Bakteria tego nie chce, dlatego ubikwitynuje (bakteryjnie) białka eukariotyczne i zakłóca ten proces. Oprócz tego zmniejsza pulę wolnej ubikwityny w komórce gospodarza (przyłącza ją nierozerwalnie dla eukariontów do cząstek wody). Dzięki temu chroni swoje efektory. Ubikwitynacja bakteryjna to toksyczny proces dla eukariotycznej zainfekowanej komórki. Niekontrolowany prowadziłby do śmierci komórki gospodarza przez wyłączenie większości jego białek, a co z tym idzie procesów komórki. A bakteria chce przecież żyć, czerpiąc korzyści z gospodarza. I ma na to sposób – białko SidJ. SidJ reguluje działanie ligaz SidE poprzez blokowanie ich aktywności. SidJ działa tylko w obrębie komórki infekowanej dzięki temu, że wiąże białko występujące tylko u eukariontów – kalmodulinę. Po związaniu kalmoduliny SidJ jest aktywowane. W ten sposób bakteria „chroni” się przed jego działaniem.

Koniec z legionellozą?
 
Odkryty mechanizm działania białka efektorowego SidJ, które reguluje (blokuje) inne białko efektorowe bakterii SidE, daje nadzieję na wynalezienie leku na nieuleczalną chorobę – legionellozę.
 
- Wykorzystanie blokowania białek SidE to świetny pomysł, ponieważ w odpowiedzi na to działanie białka bakterii będą degradowane i bakteria nie będzie mogła rozmnażać się w komórkach gospodarza. Jeżeli udałoby się stworzyć specyficzne białko (sztuczny bloker) dla SidE, które działa jak SidJ, to bylibyśmy w stanie zatrzymać proces infekcji. Albo nawet aplikować SidJ sztucznie, od razu po wykryciu infekcji – podsumowuje Marcin Gradowski.


Tagi:
źródło: