| Autor: redakcja1

Dla dobra żubrów w Puszczy Boreckiej

Na wiosnę 2016 r. stado liczyło 99 osobników i spodziewanych było 15 cieląt, a zgodnie ze „Strategią ochrony żubra Bison bonasus dla Puszczy Boreckiej” stan tamtejszej populacji nie powinien przekraczać 95 osobników. Odstrzelone mogą zostać jedynie osobniki z widocznymi, poważnymi objawami chorobowymi, ułomnościami lub ranami uniemożliwiającymi im dalszą egzystencję. Ocenę stada i wytypowanie zwierząt do selekcji dokonuje się zimą, ponieważ wtedy można dokonać uważnych obserwacji całego stada i ocenić stan zdrowia poszczególnych osobników.

Dla dobra żubrów w Puszczy Boreckiej
Czy takie procedury obowiązują tylko w Puszczy Boreckiej?
 
- Nie, takie metody stosuje się w przypadku wszystkich wolnych stad. Na przykład w Puszczy Białowieskiej pracownicy Białowieskiego Parku Narodowego rok w rok dostają zezwolenia na odstrzał kilkudziesięciu zwierząt.
 
Spotkaliśmy się z opinią, że stare osobniki są przewodnikami, od których młodsze zwierzęta się uczą i ich usuwanie szkodzi całemu stadu.
 
- Stare osobniki nie są potrzebne populacji, takie opowieści świadczą o braku wiedzy o biologii żubra. Krowa przewodząca stadu musi być aktywna rozrodczo, te starsze przestają mieć pozycję lidera i młode zwierzęta nie będą się ich słuchać ani niczego od nich uczyć. Poza tym żubry jako przeżuwacze muszą bardzo starannie przeżuwać przyjmowany pokarm. Stare osobniki mają tak starte zęby, że nie są w stanie odpowiednio przetworzyć pożywienia i w rezultacie powoli umierają z głodu. Mamy je na to skazywać? W przyrodzie dzikie zwierzęta też bardzo rzadko umierają z przyczyn naturalnych, z wiekiem stają się słabsze, nie nadążają za stadem, które przestaje je bronić i padają ofiarą drapieżników, np. wilków.
 
Niektórzy oburzają się z powodu możliwości odsprzedawania myśliwym odstrzału wytypowanych do selekcji zwierząt.
 
- Od lat 70. ochrona żubrów nie jest finansowana z budżetu państwa. Dlatego trzeba nieustannie szukać pieniędzy na ich utrzymanie, na przykład z funduszy unijnych. Jeśli więc żubr ma być zabity, to czy nie lepiej, żeby zrobił to ktoś, kto chce za to zapłacić, a nie ktoś, komu to my musimy zapłacić?

Sama pasza dla jednego żubra na jeden sezon kosztuje ok. 3 tys. zł, a do tego dochodzą koszty całej infrastruktury, koszenia łąk itd. Lasy Państwowe na sprzedaży takiego odstrzału nic nie zarabiają, bo uzyskane w ten sposób pieniądze pokrywają tylko bardzo niewielką część ponoszonych przez nie kosztów.

 
Jeśli ktoś wykupi prawo do odstrzału, nie może po prostu podjechać sobie samochodem i zabić żubra. Cała operacja jest bardzo starannie przygotowywana przez doświadczonych fachowców, którzy nadzorują jej przebieg. Nigdy nie było sytuacji, żeby ranne zwierzę uciekło i trzeba było je szukać, żeby je dobić. Odstrzał nigdy nie ma też miejsca w zagrodzie ani miejscu dokarmiania, bo tam zwierzęta muszą czuć się bezpieczne.
 
Czemu Nadleśnictwo Borki otrzymało zgodę na odstrzał 10 żubrów w czerwcu 2016 r., ale do tej pory go nie wykonało?
 
- W okresie wegetacyjnym, czyli od wiosny do jesieni, trudno jest wytropić żubry i ocenić stan całego stada. W zimie zwierzęta skupiają się w miejscach karmienia, ta obserwacja może wtedy być dłuższa i uważniejsza. To ułatwia wyselekcjonowanie osłabionych czy chorych osobników.
 


Tagi:
źródło: