| Autor: redakcja11

Kolejna runda negocjacji ws. porozumienia o wolnym handlu między UE a USA zakończyła się

Umowa Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji może być szansą dla Polski poprzez napływ wzmożonych inwestycji lub otwarcie wielkiego, amerykańskiego rynku dla polskich firm, które udowodniły, że skutecznie walczą o rynki eksportowe. Aczkolwiek należy pamiętać, że ta umowa jest negocjowana niejawnie, przez co wzbudza wielkie kontrowersje. Byłaby także pierwszą umową tego typu na świecie. W rezultacie trudno jednoznacznie ocenić jej przyszły wpływ m.in. na Polskę. W Nowym Jorku właśnie zakończyła się 15. runda negocjacji.

Kolejna runda negocjacji ws. porozumienia o wolnym handlu między UE a USA zakończyła się

 Wiemy, że wokół TTIP jest wiele kontrowersji, które biorą się stąd, że korzyści związane z jej przyjęciem nie są takie oczywiste. Przewidywane wzrosty PKB w okresie 10–20 lat są szacowane raptem w granicach 0,3% albo 1,2% średnio dla całej Unii Europejskiej. Trzeba przyznać, że nie są to bardzo „obezwładniające” wyniki. Wyniki oszacowań różnią się w zależności od przyjętych założeń dla modeli, które te wyniki dostarczają. Warianty obejmują stopień otwartości gospodarek partnerskich i zakres liberalizacji przepisów. Wszystkie modele należą do klasy modeli równowagi ogólnej. Najbardziej znane opracowania obejmujące te projekcje to te autorstwa CEPR, IFO/Bertelsmanna oraz Ecorys’u – mówi agencji informacyjnej Newseria prof. Bogna Gawrońska-Nowak, dziekan Wydziału Ekonomii i Zarządzania, kierownik Katedry Ekonomii Uczelni Łazarskiego.
 

Od 2013 roku rząd Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i Komisja Europejska negocjują Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP), które zakłada utworzenie strefy wolnego handlu między USA a Unią Europejską. Zgodnie z założeniem wzmocnienie gospodarczych relacji transatlantyckich ma pobudzać wzrost gospodarczy oraz powstawanie nowych miejsc pracy.
 

 Trudno jest mówić o tych korzyściach w sposób jednoznaczny, dlatego że liberalizacja w ogóle może przynieść bardzo strukturalne, jakościowe przemiany. Mówi się dość powszechnie o tym, że to jest taki zastrzyk, nowa presja konkurencyjna dla Europy – stwierdza prof. Gawrońska-Nowak. – Ale znów kiedy patrzymy na wskaźniki dotyczące konkurencyjności gospodarek europejskich, okazuje się, że w porównaniu do Stanów Zjednoczonych wcale nie wypadają one aż tak źle.
 

Zwolennicy TTIP informują, że wejście w życie porozumienia przyniesie korzyści zarówno Stanom Zjednoczonym, jak i krajom Unii Europejskiej. Natomiast skutki umowy dla poszczególnych państw członkowskich UE będą zróżnicowane w zależności od struktury ich gospodarek, wielkości i struktury sprzedaży oraz ogólnie powiązań handlowych ze Stanami Zjednoczonymi.
 

– Skutki dla Polski zależą od tego, jaki będzie ostateczny wynik negocjacji. Jest to sytuacja, w której następuje otwarcie gospodarki i unifikacja przepisów. W jakim zakresie Polska będzie musiała to przyjąć, to również zależy od finału rozmów, które są trudne. Bo z jednej strony jest model socjalny Europy chroniący prawa pracownicze i bardzo dbający o normy środowiska, a z drugiej mamy gospodarkę amerykańską, która działa nieco inaczej – dodaje prof. Gawrońska-Nowak.

Czytaj dalej na następnej stronie...



Tagi:
źródło: