Jeśli tempo rozwoju gospodarki będzie się utrzymywać, a wszystko na to wskazuje, możemy obserwować spadek bezrobocia do 5–6 proc. – ocenił Rafał Sadoch z Domu Maklerskiego mBanku. To powinno też skutkować przyspieszeniem wzrostu płac. Wzrost polskiego PKB napędzać będzie poprawiająca się sytuacja gospodarcza w strefie euro, czyli u naszego głównego partnera handlowego
– Sygnały o problemach z podażą pracy mamy od dłuższego czasu i chodzi nie tylko o lepiej wykwalifikowanych pracowników, takich jak informatycy, ale również o pracowników fizycznych w zawodach, które są gorzej płatne – mówił Rafał Sadoch, po czym dodał: – Gdyby nie pracownicy z Ukrainy, mielibyśmy dość duży problem. Są to pracownicy, którzy w jakimś stopniu zasypują dziurę, którą mamy na polskim rynku pracy.
Według Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w I półroczu 2017 roku powiatowe urzędy racy przyjęły od pracodawców zgłoszenia o chęci zatrudnienia niemal 948 tys. cudzoziemców. W tym w niemal 905 tys. przypadków chodziło o obywateli Ukrainy.
Jeśli firmy poradzą sobie z niedoborem kadr, będą miały przed sobą dobre perspektywy rozwoju. Polskim przedsiębiorstwom pomaga nie tylko ożywienie na rynku wewnętrznym, lecz także dobra koniunktura u największych odbiorców zagranicznych, głównie w strefie euro, gdzie trafia ponad połowa wartości polskiego eksportu. W II kwartale 2017 roku kraje posługujące się wspólną walutą odnotowały wzrost gospodarczy o 2,2 proc. rok do roku – a to tempo najszybsze od sześciu lat.
– W strefie euro wskaźniki koniunktury są bliskie boomowi gospodarczemu. Mimo ryzyka związanego z brexitem, nic nie wskazuje na to, aby w gospodarce zachodniej w trakcie najbliższych kwartałów czy lat mogło się coś złego wydarzyć. EBC będzie normalizował politykę monetarną, więc wszystko wskazuje na to, że wychodzimy z kryzysu. Sytuacja zarówno w Polsce, jak i za granicą powinna się w tej materii poprawiać - zauważył ekspert.
źródło: Gospodarz.pl/ Newseria Biznes Foto:
pixabay.com