| Autor: mikolaj

Embargo nową szansą dla polskich sadowników?

Rosyjskie embargo dotyka całej branży ogrodniczej, ale najbardziej ucierpią na nim jednak sadownicy. Na skutek embarga oraz wzrostu konkurencji na rynku, które ono spowodowało, cena polskich jabłek stanowi zaledwie 30-50% średnich stawek uzyskiwanych w analogicznym okresie roku ubiegłego.

Embargo nową szansą dla polskich sadowników?
Pojawiają się już pierwsze pozytywne oznaki tej aktywności: polskie jabłka są już do kupienia w Singapurze, Kanadzie, niektórych krajach arabskich, w niedługiej przyszłości mają pojechać też do Chin. W temacie poszukiwania nowych odbiorców niezależnie od władz, działają sami sadownicy: ZSRP, Grupy Producenckie, ich federacje oraz bezpośrednio duzi producenci. Oczywiście ma miejsce także ich współpraca w tym zakresie.

Dużą promocję polskim jabłkom w Polsce i na świecie zrobił internet w okresie wprowadzenia embarga przez Rosję. Można powiedzieć, że wtedy o polskim jabłku usłyszał cały świat.

Konsumpcja jabłek

Ale nie należy zapominać także o polskim rynku, na którym spożycie świeżych jabłek jest na średnim poziomie ok. 16 kg rocznie w przeliczeniu na statystycznego Polaka. To niewiele. Trzeba rozpocząć intensywną ogólnopolską akcję promocji jabłek, wspieraną przez różne akcje lokalne. Bardzo dobre efekty daje przykładowo promocja "Jem bo polskie". W dwa miesiące sprzedaż samych jabłek w największych sieciach wzrosła aż o 100%. To rezultat działań największych sieci handlowych w Polsce, skupionych w Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, które postanowiły wspólnie zareagować na problem nadpodaży jabłek, jaki pojawił się po wprowadzeniu embarga na ich import do Rosji.

Poza eksportem na nowe rynki, intensyfikowaniem konsumpcji wewnętrznej jabłek, rozpatrywane są też inne możliwości ich zagospodarowania, np. przekazanie owoców na cele charytatywne, rozszerzenie unijnego programu "owoce w szkole" np. o przedszkola, zmianę przepisów w zakresie traktowania jabłka jako posiłku regeneracyjnego dla pracowników firm, wzrost ich przerobu przemysłowego czy przeznaczenie jabłek na biogaz. Takie działania promowane są przez przedstawicieli UE, ale aby zrealizować niektóre z nich potrzebne są pieniądze. A pozyskanie ich z Unii może potrwać i nie jest stuprocentowo pewne.

2015 rok będzie trudny dla całego sektora ogrodniczego

W Unii Europejskiej co czwarte jabłko pochodzi z Polski. Co roku odnotowujemy coraz wyższe zbiory. Jedną z podstawowych cech produkcji jabłek w naszym kraju jest stały jej wzrost. Aktualny potencjał produkcyjny polskich sadów jabłoniowych waha się od 3-3,7 mln ton. Takich zbiorów można się spodziewać w latach z korzystnymi warunkami pogodowymi dla jabłoni. Najważniejszym zadaniem producentów jabłek, w kontekście zdobywania nowych rynków zbytu, jest szczególna dbałość o jakość owoców. Mówiąc o jakości jabłek, mamy na myśli owoce smaczne, odpowiednio wyrośnięte i wybarwione, jędrne, bez chorób i o wysokim potencjale przechowalniczym, które bez problemu zniosą kilkutygodniową podróż statkiem czy pociągiem np. do Indii czy nawet do Chin. Wg oceny Jolanty Kazimierskiej, prezes zarządu Stowarzyszenia Polskich Dystrybutorów Owoców i Warzyw „Unia Owocowa”, polskie jabłka mogą być bardzo atrakcyjne cenowo, natomiast dystrybutorzy powinni starać się wygrywać jakością i odmiennością smaku w stosunku do owoców już obecnych na tych rynkach. Tę jakość, o której wspomina pani prezes, musi uzyskać i zapewnić handlowcom sadownik.

Czytaj dalej na następnej stronie...


Tagi:
źródło: