UOKiK sprawdzi wahania cenowe w punktach skupu. Gospodarze z opolskiego podjerzewają zmowy cenowe

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprawdzi, czy doszło do zmowy cenowej na rynku rzepaku i pszenicy. Wniosek do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o zbadanie praktyk skupowych złożyły Izby Rolnicze. Sytuację zaostrzyły protesty rolników w całym kraju, również w województwie opolskim. Procedura kontrola będzie trwała kilka miesięcy. Pojawiają się zatem wątpliwości, czy sprawa nie ucichnie w okresie końca żniw i dożynek. Izba Rolnicza w Opolu uważa, że jest to kwestia zbyt poważna, by została zlekceważona przez urzędy kontroli.

UOKiK sprawdzi wahania cenowe w punktach skupu. Gospodarze z opolskiego podjerzewają zmowy cenowe
Według oficjalnych informacji, UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające, które ma ustalić, czy doszło do nielegalnego porozumienia zawartego pomiędzy przedsiębiorcami skupującymi rzepak i pszenicę (czytaj o tej sprawie). Jest to postępowanie wyjaśniające, więc nie jest ono prowadzone przeciwko konkretnym przedsiębiorcom działającym na rynku, a w sprawie.

Zdaniem Wiceprezesa Izby Rolniczej w Opolu Marka Froelicha, sprawa się nie da uspokoić, bo za bardzo bulwersuje środowisko rolnicze. 

- Światem finansowym rządzą dzisiaj giełdy. Jeżeli ceny na giełdach światowych są niskie, bo są wszędzie niskie w Europie, ale u nas od tych cen są jeszcze tak drastyczne odstępstwa, że jesteśmy tutaj traktowani „per noga” i wyjątkowo brutalnie, stąd się nie dziwmy, że są takie, a nie inne działania związków zawodowych rolniczych - ocenia Froelich.


Klimat wokół cen zbóż i rzepaku podgrzewają również media podając często zawyżone kwoty skupowe. - Ze swojego rynku mogę powiedzieć, że telewizja podaje cenę pszenicy konsumpcyjnej na poziomie 660 -  650 złotych za tonę, gdy na terenie południowej Opolszczyzny maksymalna cena pszenicy z wszystkimi parametrami była 620 złotych i ta cena jeszcze o 5 złotych spadła - dodaje Marek Froelich.

Samorząd rolniczy ma żal do mediów, że podają nieprawdziwe kwoty, poza tym sugerują, że rolnicy w reakcji na niskie ceny bojkotują akcję skupową. - W tym roku też się mniej urodziło, nie ma co zawieźć do tych magazynów. Poza tym plony są niskie i nie dziwię się rolnikom, że zostawiają i próbują tą tanią pszenicą karmić zwierzęta. To jest normalny proces, a nie jakiś strajk włoski, jak podają media - wyjaśnia Wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu.

UOKiK czeka także na informacje od rolników i przedsiębiorców. Jeśli któryś z przedsiębiorców, związków zrzeszających rolników, lub też sami rolnicy mają informacje o możliwości podejrzenia złamania prawa antymonopolowego, urząd zachęca do zgłoszenia, nawet anonimowego. Do urzędu można wysłać maila pod adres dok at. uokik.gov.pl, lub zadzwonić 22 55 60 555.

Czy izba będzie namawiać rolników do zgłaszania podejrzeń o zmowę cenową?

- Myśle, że komitety strajkowe panują nad sytuacją. Punktów skupu jest tak mało, że praktycznie nie jest to problem stwierdzenie, kto za ile kupuje, wystarczą trzy telefony. Problemem  jest, żeby ktoś zapłacił więcej niż 620 złotych za tonę. Takiej ceny nie ma na tym terenie. Są sytuacje, że nawet podmioty wstrzymywały się ze skupem. Skupowano tylko pszenicę paszową za 550 złotych potem 580 złotych za pszenicę paszową. Ale w tym roku pszenica urodziła się tylko jakościowa. Mało było deszczy, albo w cale i na dzisiaj jest pszenica jakościowa pszenicę o najwyższych parametrach, którą te podmioty świadomie kupują od rolników, którzy muszą sprzedać jako pszenicę paszową. Gros ludzi musi zawieźć pszenicę do skupu, bo kupiło środki ochrony roślin pod zapis, że odda pszenicę do punktu skupu - uzupełnia Marek Froelich.



Tagi:
źródło: