Wilki nadal pod ochroną

Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych wystąpił o przywrócenie wilka na listę zwierząt łownych. Od 1998 roku wilk otoczony jest pełną ochroną prawną i populacja tego gatunku wzrosła w sposób zagrażający bezpieczeństwu mieszkańców bieszczadzkich wsi.

Wilki nadal pod ochroną
Z danych posiadanych przez resort środowiska wynika, że liczebność wilka nie wzrosła w sposób drastyczny w ostatnich latach na obszarze Bieszczadów (w tym Bieszczadzkiego Parku Narodowego i jego otuliny, gdzie wielkość populacji utrzymuje się na poziomie 24-25 osobników), gdyż wilki, jako zwierzęta terytorialne, migrują w przypadku przegęszczenia populacji. Z tego powodu wielkości liczby osobników pojawiających się na określonym obszarze dynamicznie fluktuują i ewentualne wzrosty wydają się być chwilowe, a bardzo wysokie zagęszczenia wilków podawane na podstawie szacunków nie znajdują potwierdzenia w konfrontacji z danymi naukowymi.
 
Odnosząc się do zagadnienia dotyczącego ataków na stada zwierząt hodowlanych, informuję że z danych Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, dotyczących wypłaconych odszkodowań wynika, że liczba ataków wilków na zwierzęta gospodarskie była najwyższa w latach 2006-2011, a obecnie notuje się spadek zwierząt zagryzionych przez wilki. Taki trend utrzymuje się mimo tego, że według oficjalnych danych GUS wzrasta liczebność wilka w kraju, a pogłowie owiec (najczęstszych ofiar wilka wśród zwierząt hodowlanych) utrzymuje się na stałym poziomie. Trzeba przypomnieć, że wśród ofiar wilka, zwierzęta hodowlane stanowią zaledwie (zależnie od autora badań) 2-3% diety.
 
Nie jest również uzasadniona teza odnośnie zatracenia wrodzonych instynktów oraz całkowitej synantropizacji wilka. Ataki na zwierzęta hodowlane oraz psy nie są wynikiem wzrostu populacji wilka, lecz przejawem strategii drapieżnika pozyskującego pokarm najłatwiej dostępny. W przypadku psów, agresja wynika z naturalnych zachowań konkurencyjnych pomiędzy osobnikami, wynikających z terytorializmu. Nadto, ataki takie miały miejsce także w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy liczebność wilka była znacznie mniejsza. Nie ma też dowodów, że wilki w związku z dużą liczebnością czy brakiem odstrzałów, zatraciły wrodzony instynkt i przestały się bać ludzi, gdyż wcześniej również nie unikały penetracji terenów w sąsiedztwie osad ludzkich. Po 1945 roku w Polsce nie odnotowano zranienia człowieka przez wilka, czego nie można powiedzieć w przypadku kontaktu z psami, w tym także bezpańskimi (wałęsającymi się).
 
Z uwagi na powyższe dane i informacje, na chwilę obecną nie widzę powodów do uwzględnienia rozwiązania przedstawionego w podaniu. Wskazuję, że najbardziej racjonalnym jest podjęcie działań samozabezpieczenia mienia oraz korzystania z dostępnych narzędzi ochrony czynnej, w tym zezwoleń na zabicie osobników konfliktowych gdy wystąpi taka konieczność. Choć przedmiot petycji nie będzie w najbliższym czasie przedmiotem działalności legislacyjnej Ministra Środowiska zapewniam, że resort środowiska monitoruje sytuację liczebności populacji krajowej wilka i w przypadku stwierdzenia jej przegęszczenia, zostaną podjęte adekwatne działania."


Tagi:
źródło: