Pozytywny aspekt suszy?
Feralny sezon jednak dobiegł końca, pora wystartować w nowy. -
Terminów agrotechnicznych bardzo pilnujemy. Jednak w tym roku były one znacznie przyspieszone. Biorąc pod uwagę żniwa, to wszystko przesunięte jest o 2 tygodnie. W tym roku 25 lipca skończyliśmy żniwa. A w 2017 r. zakończyliśmy je dopiero 8 sierpnia. To efekt suszy. Teraz zastanawiam się, czy już rzepaku nie zacząć siać, ale najpierw, już zaraz będziemy sypać pod rzepak nawozy wieloskładnikowe – mówi rolnik z Żelaznej.
W tym roku nawozów będzie można wysiać trochę mniej – to również efekt suszy, chyba jedyny w miarę pozytywny. Jak podkreśla Pan Patryk, skoro jest teraz suchy rok, to składniki pokarmowe wysiane jesienią nie zostały tak bardzo wypłukane z gleby. Rośliny uprawne również nie pobrały ich w dużym stopniu – skoro pszenica dała 3-4 tony z hektara, a nie jak w ubiegłym roku – 7-8 ton, to można łatwo wywnioskować, że sporo mikro- i makroelementów pozostało w glebie.
Dodatkowo, na w gospodarstwie Pana Patryka, na polach, gdzie są buraki, liście po zbiorze są zaorywane, dzięki czemu część składników pokarmowych również wraca do gleby. To też wpływa na obniżenie dawki nawozów, a więc pomaga zaoszczędzić.
- Ciężko powiedzieć, ile te liście dają z powrotem do ziemi. Myślę, że zastępują tak ok. 50 kg Polifoski (nawozu wieloskładnikowego NPK). Oczywiście, moim zdaniem. Dla porównania – według mnie, słoma może zastąpić ok. 100-150 kg Polifoski przy plonie pszenicy 8 ton z hektara, więc jest bardziej wydajna. Mówi się tez, że liście buraka trochę zakwaszają glebę, więc trzeba dać więcej wapna. Ale i tak opłaca się je zaorać – stwierdza Pan Patryk.